Cóż za niesamowity dzień!
Z samego rana Lung Dang zabrał nas na swoją łódź. Wyruszyliśmy jak było jeszcze ciemno. Mogliśmy obserwować nie tylko przepiękny wschód Słońca, ale przede wszystkim jego pracę. Sieć była bardzo długa i wyciągnięcie jej zajęło mu wiele czasu.
Po powrocie z połowu żona Lunga – Paa, pozwoliła nam pomóc sobie przy wyciąganiu ryb, krabów i muszli z sieci. Nie spodziewaliśmy się, że to takie żmudne zajęcie. Mówiąc szczerze nie byliśmy w tym najlepsi , ale w pewnym momencie Paa zostawiła nas samych przy pracy. Może szło nam całkiem dobrze, a może uważa, że jest to za proste zajęcie, aby w trakcie cokolwiek zepsuć.
Do zobaczenia wkrótce!